Ptysie w trzech odcieniach


8 marca minie rok odkąd nabyłam podręcznik dla domowych cukierników.
"Desery"  Pierre'a Hermé   to pozycja zdecydowanie nie potrzebująca poleceń, sama broni się doskonałymi przepisami (zresztą pisałam o niej już tu).

Dziś wypróbowałam ten na podstawowe ciasto ptysiowe.Ideał.

Przygotowanie: 15 minut
 Składniki na: 500 g 

100 ml pełnotłustego mleka
80 ml wody
4 g (niepełna łyżeczka) soli
4 g (niepełna łyżeczka)  drobnego cukru
75 g masła
100 g mąki
3 jajka

Krem:
barwnik spożywczy w płynie różowy i niebieski
śmietana 36 %
ok. 4 łyżek cukru pudru (zależy jak kwaśna jest śmietana)


Do rondelka wlać wodę i mleko, dodać sól, cukier i masło. Ciągle mieszając szpatułką, doprowadzić do wrzenia.
Wsypać całą porcję mąki (wcześniej przesianej). Na wolnym ogniu szybko ucierać ciasto szpatułką, aż składniki się połączą. Ciasto będzie gładkie i zacznie odstawać od ścianek i dna rondelka. Ucierać jeszcze 2-3 minuty, aby płyn odparował.
Ciasto przełożyć do salaterki. Ucierać stopniowo dodając po jednym jajku, aż składniki się połączą.
Ucierając od czasu do czasu unosić ciasto do góry, aby wprowadzić powietrze. Ciasto jest gotowe, gdy opada ze szpatułki jak wstążka.
Nagrzać piekarnik do 200 stopni C. Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem,  szprycą wycisnąć kulki z wcześniej przygotowanego ciasta wielkości orzecha włoskiego w odstępach ok. 1,5 cm.
Wstawić do piekarnika na 15 minut, po 5 minutach otworzyć drzwiczki.
Ptysie wyjąć i ostudzić, przekroić wszystkie na pół.
Ubić 1/3  śmietany razem z 1/3 porcji cukru pudru i  kropelką barwnika różowego.
Nałożyć do szprycy i wycisnąć na jedną połówkę ptysia, przekładając drugą.
Następnie gdy nie będzie już czym nadziewać ptysiów, dodaj do kubeczka w którym wcześniej ubijałaś/eś znów 1/3 śmietany i 1/3 porcji cukru pudru. Ubij - tym razem śmietana będzie w odcieniu bladoróżowym.
Powtórz to samo raz jeszcze, ale teraz gdy będziesz napełniać kubeczek  pozostałą - 1/3 porcji  śmietany i 1/3 porcji cukru pudru dodaj do mikstury kropelkę niebieskiego barwnika- wyjdzie fiolet.
Wyciśnij tak powstałą masę na resztę ptysi:)
Smacznego!:)



Wskazówki:
* Do robienia wszelkich sztywnych kremów najlepiej nadaje się ta najtłustsza i zarazem najsztywniejsza śmietana, czyli 36%. Parę razy próbowałam wykorzystać do takich celów 30% i niestety efekt końcowy nie był taki jak być powinien. Tak więc lepiej odżałować tych 6% tłuszczu  więcej i cieszyć się ze znakomitego efektu:)

 I jeszcze słówko od Pierre'a Hermé

"Dlaczego do ciasta ptysiowego należy dodawać jajka stopniowo?
* Ciasta z ciasta ptysiowego rosną podczas pieczenia, gdy ciasto jest dobrze utarte. Podczas ucierania, które się wydłuża z powodu dodawanych kolejno jajek, do ciasta dostają się tysiące mikroskopijnych pęcherzyków powietrza, których ścianki wspomagają przesuwanie się przechodzących w parę cząsteczek wody. To właśnie tworzenie się pary podczas pieczenia powoduje, że ciastka zwiększają objętość, są nadęte i wewnątrz puszyste."




                            
               
  Miłego wieczoru,
                                    O.

______________________________♥______________________________

27 komentarzy

Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.

  1. Widzę ptysiowe szaleństwo w bogosferze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne maleństwa :) Też robiłam podobne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dotychczas nie miałam szczęścia do ptysi - ale z tego co piszesz, to wg tego przepisu powinny wyjść - hmmmm, robić-nie robić?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja je planuję, planuję i zaplanować nie mogę. Ale zrobię w tym tygodniu. Bo w końcu od czego są ferie ? ;)
    I śliczna patera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak słodziutko wyglądają, mniam...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej, ależ boskie maluszki:) urocze:) pozdrawiam kochany Olciku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że i u Ciebie ptysie się pojawiły. Ja jestem w nich zakochana i po moich wytrawnych, niedługo i te słodkie pokarzę :) Roux jest nieoceniony, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja właśnie próbuję się powstrzymywac od słodkiego a Ty tak kusisz :)) piękna paterka mozna wiedzieć gdzie nabyta? bardzo mi sie podoba :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ urocze małe słodkości. Prawdziwe cudeńka....

    OdpowiedzUsuń
  10. O, to mi się na pewno przyda! Rodzina od dłuższego czasu już męczy mnie o zrobienie małych ptysi ;)

    PS uroczy piesek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Olciaku cudowne. U mnie też dzisiaj na różowo, a co.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne i przez ten róż takie jakieś dziewczęco delikatne:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tilli- wiesz.. o ptysiach chyba Ty właśnie mi przypomniałaś:)


    Asiu- a dziękuję, Fionkę pozdrowię:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu- mi się z balerinami skojarzyły:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Olciku, cudeńka!
    takie... z serdecznie różowe.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyglądają jak małe zabawki dla słodkiej dziewczynki - cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. wyglądają przepysznie :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Usagi- :) jakie fajne skojarzenie miałaś

    Panno Migotko- witam na Moim blogu;)

    OdpowiedzUsuń
  19. ale slicznosci!!! a te odcienie rozu wyszly Ci naprawde super:)

    OdpowiedzUsuń
  20. przeurocze! ale i tak stałam się wielką wielbicielką piesulka w czapce i dopóki go stąd nie zabierzesz to nic jest w stanie z nim konkurować!

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne, jak wszystko na tej chmurce...

    OdpowiedzUsuń
  22. Olcia, rzeczywiscie ze zdjeci lypie oczkiem (a moze kremem?) ptysiowy ideal - slodkie, takie zgrabne, malenkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. BOSKIE :) Uwielbiam ptysie, a takie kolorowe są prawdziwą ozdobą stołu!

    OdpowiedzUsuń

jestem na instagramie