Chrust, czyli faworki

.. odwiecznie wysmażane w  Polsce w okresie karnawału.
Przepisów na nie jest bardzo wiele, sama przejrzałam około dwudziestu. Ten pierwszy wybrałam z książki Marji Ochorowicz- Monatowej. Sprawdził się świetnie!
Nie znam chyba nikogo kto by  chrustów, czyli faworków nie lubił :). Skusicie się?



8- 10 dkg masła rozetrzeć z 3 żółtkami, zmieszać z mąką z 50- 60 dkg, trochę skórki cytrynowej (pominęłam, O.), trochę rumu i 1/8 litra kwaśnej śmietany.
Gdy ciasto gładko wyrobione, cieniutko rozwałkować, wykrawać czworoboki radełkiem, zrobić niewielkie nacięcie ukośnie w połowie nożem i przez otwór przeciągnąć końce. Smażyć je na smalcu wieprzowym dodając trochę frytury. Gdy z obud stron zarumieniły się ( nie zbytnio) ułożyć na półmisku pokrytym bibułką, by z tłuszczu ociekły i posypać waniljowym cukrem  ( u Mnie pudrem).
Smacznego!


Ps: Do wałkowania przydaje się męska ręka :)


______________________________♥______________________________

31 komentarzy

Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.

  1. Ja mam damską i w zeszłym roku z wałkowaniem poradziłam sobie doskonale. Za to wszystko wyrabiał Tata. Współpraca udała się wyśmienicie. Ach! Jakież te faworki były pyszne... Twoje bez wątpienia też takie są. :)

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Ja również mam damską, ale fakt, że do faworków trzeba mieć krzepę:D

    Buźka Oliwko

    OdpowiedzUsuń
  3. Olcik piękne te Twoje faworki!
    A my, mamy na nie, niesamowicie wielką ochotę.
    Same nie możemy doczekać się już, kiedy zrobimy wspólnie z babciami :)
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. W pełni się zgadzam.. Można się niezłych bicepsów dorobić wałkując faworki...jak i sporej oponki od ich jedzenia;))) Ale warto spędzić godzinę dłużej na siłowni dla tego wyjątkowego smaku, tej cudnej kruchości.. Uwielbiam faworki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja planuję i faworki i pączki zrobić w ferie. Teraz niestety nie mam czasu (no dobra, słaba wymówka jak się chodzi do szkoły ;), ale za trzy tygodnie porządnie się do nich zabiorę. Na razie pooglądam u ciebie ;) bo wyglądają przepysznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Olciku piekne chrusty, aż mi się zamarzył jeden:). u mnie częściejsie smażyło pączki niż faworki akurat, ale i jedne i drugie uwielbiam:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam silną ochotę na faworki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja się skuszę! mimo że wczoraj zjadłam już niebotyczną ilość faworków :) mam do nich trochę niezdrowe podejście, jem na potęgę

    OdpowiedzUsuń
  9. Mniam. Zwykle wolę piec niż jeść, ale w tym przypadku jest odwrotnie... nie znoszę smażenia faworków.

    OdpowiedzUsuń
  10. no pewnie, że się skuszę! nie znam osoby, która nie skusiłaby się na faworka...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam faworki!! I mój synek również:) Mam swój ulubiony przepis, który dostałam od mamy i zawsze z niego piekę:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się mogę poczęstować, ale z góry uprzedzam że na przyzwoitych dwóch czy trzech to ja nie poprzestanę :( Taki urok tych niezwykle wciągających słodkości...

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam faworki! mogę kilka?;)
    zawsze uwielbiałam też wałkować ciasto na cieniutkie placki, potem wycinać i przeplatać:) pracochłonne, ale jakie satysfakcjonujące:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie dziś przeglądałam przepisy na faworki, jakoś tak choć i tak babciny przepis pójdzie w obroty. po raz pierwszy w moim wykonaniu!
    Mam nadzieję, z eudadza mi się tak pięknie jak Twoje!

    OdpowiedzUsuń
  15. chruściki!
    bez nich nie ma dla mnie karnawału ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne!
    U mnie też dziś:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Podziel sie Olcik tymi faworkami, co? :) Ja mam wielkiego smaka na faworki ale z ich usmazeniem musze poczekac do weekendu. Nie wiem jak ja to zniose :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Faworki pierwsza klasa. Jak nic chce się schrupać. Ja uwielbiam jeszcze róże z dżemem malinowym.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo chetnie sie skusze na takie pysznosci:) wygladaja rewelacyjnie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak już wszędzie faworkowo się zrobiło! :-) Są cudowne.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam faworki - to moje ulubione karnawałowe smakołyki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kubo- :)

    Majanko- o fajnie, przybij piątkę!

    Atinko- ja mam jeszcze po Mojej Babci Jasi, ale słyszałam od Mamy, że zawsze wychodziły jej twarde, więc nie wykorzystałam go.

    Jolu- to tak jak Ja;)


    Przypraw Mnie- takie róże też mi się marzą.. nawet chyba kiedyś grały główną rolę w Moim śnie:D


    Majko- pewnie, częstuj się. A dokładnie, trudno Ci będzie na pewno wytrzymać..

    OdpowiedzUsuń
  23. Holgo- ja swoje pączki zostawiam na ferie (też za 3 tyg.:)
    Ale.. nie wiem, do prawdy nie wiem czy uda mi się wytrzymać ^.&

    Mrufkozet- ależ proszę:)

    Feeriosmaków- ale dla tych pyszności jestem w stanie postać nad garem tłuszczu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Olciku zapraszam do siebie
    http://smakmojegodomu.blox.pl/2011/01/Muffiny-malinowe.html
    Pozdrawiam Kochana i porywam kolejnego juz chrusta:)

    OdpowiedzUsuń
  25. uwielbiam, a już dawno nie miałam tej przyjemności, czas najwyższy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pewnie ze sie skusze Olciu! Nawet dzisiaj nasmazylam fure (z przepisu Neli, bardzo podobny), ale dobrym faworkom sie nie odmawia :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Ależ wspaniale kusisz :) Chyba nie ma nikogo, kto by odmówił sobie takiej słodyczy :)*

    OdpowiedzUsuń
  28. Basiu- a jakże;) a wiesz na te Neli też mam ochotkę, byłam u Ciebie w dniu smażenia i wybierałam pomiędzy Nelą,a Marją..

    OdpowiedzUsuń
  29. Olcik czy mogłabyś mnie zaprosić na herbatkę?
    Oszalałabym z radości :)

    OdpowiedzUsuń

jestem na instagramie