Panna śliwka


Śliwka,sierpniowa królowa. W starożytnym Egipcie była nie tylko znana, ale także wysoko ceniona. 
Świadczy o tym chociażby fakt, że obdarowywano nimi zmarłych i to tych całkiem zamożnych, jak na przykład tebańskiego architekta Ka. W jego grobowcu archeolodzy odnaleźli zapas suszonych śliwek, które miały zapewnić mu godziwy posiłek w zaświatach. Do Europy owoce te trafiły prawdopodobnie już około XX w. p.n.e., co potwierdzają odnalezione skamieliny pestek z tego okresu.
Dzika śliwa wykorzystywana była również przez Etrusków, a jeden z najlepszych gatunków starożytnego świata, tzw. damascenka rosła w Syrii. W cesarstwie Rzymskim owoc cieszył się tak dużym uznaniem, że zaczęto go uprawiać w sadach. I to nie jeden gatunek, ale aż 12! W czasach średniowiecza popularność śliwek znacznie zmalała, ale na szczęście dla nas odkryto ją na nowo.
Dzisiaj istnieje około 6. tysięcy odmian śliwek hodowlanych. Dojrzewają od czerwca do końca października. Nadają się do jedzenia na surowo, suszone oraz w postaci przetworów. Idealnie komponują się z potrawami mięsnymi, ciastami, wędlinami i sałatkami.

W naszych sadach
Najbardziej popularnymi w Polsce odmianami śliwek są: 


  • Węgierki – podłużne, soczyste i pachnące, o ciemnofioletowej skórce, zwartym, żółtozielonym miąższu i o delikatnie cierpkim smaku. Z dojrzałych owoców łatwo usuwa się pestki. Smakują wyśmienicie na surowo, nadają się do ciast, knedli, dań mięsnych i na powidła.

  • Stanley – o dużych, jajowatych owocach, ciemnogranatowej skórce z intensywnym fioletowym nalotem. Miąższ zielonkawożółty.

  • Renklody – mają żółtą, zieloną lub czerwoną skórkę i odpowiadający im kolorem miąższ. Są bardzo słodkie, ale czasami bywają lekko kwaskowate. Ze względu na zwarty miąższ, usunięcie pestek bywa kłopotliwe. Nadają się na kompoty.

  • Opal - śliwki wcześnie dojrzewające. Mają bardzo słodki, soczysty miąższ, który łatwo oddziela się od pestki. Owoce mogą mieć kolor ciemnoczerwony lub fioletowy.

  • Mirabelki – małe, ciemnozłote, śliwki o dość kwaśnym i cierpkim smaku. Nadają się natomiast na przetwory - podczas długiego smażenia zachowują ciekawy kolor, cudowny aromat i większość składników odżywczych.

* na podst.  Wikipedii i artykułu Dbam o zdrowie, zdjęcia pochodzą z google grafika

                  Zapraszam w krótce na więcej przepisów z panną śliwką w roli głównej , Olcik

______________________________♥______________________________

17 komentarzy

Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.

  1. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do tego, że pomimo cudowności wszelkich truskawek, malin i jagód, to jednak śliwka jest moją letnio-jesienną królową i to jej należy się korona przodownictwa.

    Co do odmian - ogromnie żałuję, że bardzo rzadko na 'moim' targu można się o nie dowiedzieć, ale coś mi się widzi, że najczęściej w moim domu gości Opal. Pyszny!

    A już w weekend zabieram się za śliwkowe przetwory...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o popatrz, o teraz już wiem, że moje ulubione to opal. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie wolę renklody. Choć nawet nie wiedziałam, że one się tak nazywają (;

    OdpowiedzUsuń
  4. Danusiu- no to się cieszę, że dzięki Mnie się dowiedziałaś;)
    Ps: Zdecydowanie śliwka wiedzie prym wśród Moich jesiennych owoców, zaraz po Niej jest wszechobecne jabłko i gruszka:)

    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja i tak najbardziej kocham węgierki, jeśli mam w ogóle wybrać śliwki.
    Jednak jabłka i gruszki górą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już nie mogę się doczekać, aż zrobię swoje pierwsze trzydniowe powidła... Dotychczas wydawało mi się, że nie mam tyle cierpliwości, żeby czekać na powidła 3 dni. Ale teraz spróbuje... Ciekawe co śliwkowego wymyśliłaś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Panna to jest zazwyczaj cotta, a u Ciebie - śliwka. :-) I to mi się opdoba. Z każdą z tych śliwek mam różne, miłe skojarzenia. Właśnie to odkryłam. ;-))

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie już są dojrzałe węgierki i to dość sporo ! Będą powidła i śliwki w occie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kocham śliwki. Węgierki najbardziej. A powidła śliwkowe u mnie rządzą. Mogłaby jej jeść, jeść , jeść i jeść , i ....
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. jakie urocze jest to pierwsze zdjęcie z tą biedroneczką żółtą... piękne!
    a śliwki? mmm. mogłabym wcinać na okrągło ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam śliwki. U mnie na działeczce do zbioru są już renklody i węgierki. Teraz tylko przetwory, by móc się w zimie nimi zajadać:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A wiesz, że właśnie zajadam się śliwkami? O dziwo, nierobaczywe. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham śliwki!
    ostatnio na targu udało mi się kupić żółte renklody, zielone uleny (to chyba też renkloda), czerwone japonki i wielkie ciemnofioletowe śliwki (na pewno nie węgierki, niestety nie było nazwy a były przepyszne)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kaś- skoro nie węgierki, to może opal??

    OdpowiedzUsuń
  15. pyszne ciekawostki. śliwki to ja jednak lubię wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm, sliwki to dla mnie jakos wrzesniowe, ale za bardzo stawiam na wegierki, a przeciez w sierpniu sa renklody, mirabelki... Rzcezywiscie "panna", to musi byc o sliwce :)

    OdpowiedzUsuń

jestem na instagramie