Lubię oglądać filmy, czytać o, być świadkiem prawdziwej przyjaźni. Bo choć w dzisiejszym świecie dość mocno przereklamowana- często na chwilę i z przypadku, to jednak jest! istnieje i ma się dobrze ;-)
W niej nie ma niczego za coś, nie ma niczego po coś, jest śmiech na drugim końcu ulicy na sam widok tej osoby, jest dobre słowo, przemoczone trampki i obracanie smutków w żarty.
(przepis od Edysi ,Mój murzynek jest mały, bo robiłam z połowy porcji:)
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 250 g cukru pudru
- 5 jajek
- 200 g masła lub margaryny
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki oleju
- 1/3 szklanki wody
- 500 g śliwek węgierek
Do rondelka włożyć masło lub margarynę, wsypać cukier i kakao, dodać olej i wodę. Podgrzewać na małym ogniu cały czas mieszając, aż masa uzyska jednolitą konsystencję. Zdjąć z ognia i wystudzić.
W misce ucierać żółtka stopniowo dolewając wystudzoną masę. Następnie małymi porcjami dosypywać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i cukrem waniliowym.
Białka ubić na sztywną pianę i dodać do masy, delikatnie wymieszać łyżką, najlepiej drewnianą.
Gotowe ciasto przełożyć do podłużnej formy keksowej natłuszczonej i obsypanej bułką tartą. Na górze ułożyć skórką do dołu wcześniej umyte, osuszone, wypestkowane i przekrojone na pół śliwki.
Piec przez około 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st.C.
Po wystudzeniu ciasto posypać cukrem pudrem.
Smacznego!:)
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
Istnieje, istnieje! I świadomość, że jest ktoś, kto samym swoim widokiem sprawi Ci mnóstwo uśmiechu i frajdy jest naprawdę wspaniała. Chwilo, trwaj!
OdpowiedzUsuńA murzynek cudowny. Widzę, że robi istną furorę ostatnio. ;))
Ściskam!
Masz rację. Dzisiaj ma się nieskończoną ilość przyjaciół. A to niemożliwe...
OdpowiedzUsuńAle prawdziwa przyjaźń istnieje, jest wyjątkowa i pojedyncza zazwyczaj.
Murzynek plus śliwki musi być pysznie!
Gdzieś już widziałam ten przepis;) Fajnie Ci wyszedł, bo widać śliweczki, moje się trochę zapadły w ciacho.
OdpowiedzUsuńWierzę, że przyjaźń istnieje, mimo, że dziś relacje między ludźmi wyglądają inaczej niż jeszcze jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńMoją największą przyjaciółką jest Moja Piękniejsza Połówka, inni niestety zbyt często zawodzą by móc nazwać ich przyjaciółmi...
A murzynek wyglada niezwykle smakowicie. Bardzo lubię takie ciasta.
OdpowiedzUsuńim jestem starsza tym mniej w nią wierzę. a ludzką bezinteresowność.
OdpowiedzUsuńa ciach wyszło pięknie;)
ha, dzis u mnie też będzie o przyjaźni i to starej...
OdpowiedzUsuńMurzynek ze śliwkami to fajny pomysł :)
Murzynek ze śliwkami - myślę,ze to pyszny pomysł :))
OdpowiedzUsuńA przyjaźń? Istnieje, to fakt :))
Pozdrawiam.
Murzynek wygląda smakowicie, szczególnie te soczyste śliwki.
OdpowiedzUsuńprzyjaźń jest! o tak! i miłość do przyjaciela to jedno z najfajniejszych uczuć ever (:
OdpowiedzUsuńa jak zobaczyłam murzynek z dużej literki to się aż przestraszyłam, że prawdziwego upiekłaś xD
Ja też powoli zaczynam wierzyć w tą prawdziwą przyjaźń. :)
OdpowiedzUsuńA ja tez myślałam o murzynku ze śliwkami, wiesz? :)
Chętnie bym zjadła takiego murzynka z kubkiem kawy w deszczowy dzień. :)
OdpowiedzUsuńA mam pytanie co do murzynka, jakie wymiary są wymiary formy do pieczenia ? :) naszła mnie chęć na takiego murzynka ^^
OdpowiedzUsuńjest;D i ma się bardzo dobrze;)
OdpowiedzUsuńbo gdy się w końcu znajdzie, to czego się od zawsze szuka, to nie może być inaczej;)
Olciku, a co tak skromnie o murzynku? ;D smakował?
Olciu, jest, przyjaźń istnieje. :) I mimo, że ja nie wierzę w miłość (bo nie pozwalam do siebie dopuścić myśli, że też istnieje?), to w przyjaźń wierzę.
OdpowiedzUsuńTaaak, przyjazn istnieje:) Ale jesli dozna sie tegoo szczescia prawdziwej przyjazni, to trzeba bardzo o nia dbac, bo to najwiekszy skarb!
OdpowiedzUsuńA murzynek jest cudny:)
Viri- hehe troszkę o to chodziło, wszak Murzynek to nazwa a ja sobie tak wymyśliłam, że nazwy ciast będą z dużej literki:))
OdpowiedzUsuńPs: Murzynek, jak to Murzynek musi być pyszny nie ma rady!:)
przyjaźń? jasne, że istnieje! tylko... potrzeba czasu, by się o tym przekonac. i osoby, pasującej do nas w sam raz, jak dwa puzzle do siebie.
OdpowiedzUsuńa Murzynek cudowny! jeszcze z tymi świeżutkimi śliweczkami ;]
Przyjaźń istnieje! Grunt to nie pomylić jej ze znajomością. W sobie licznych portali społecznościowych i "przeniesienia" życia w świat wirtualny zauważam zatarcie znaczenia tych słów.
OdpowiedzUsuńJednak ja mam opory kiedy można nazwać kogoś przyjacielem. Mam wątpliwości... nie chcę zrobić tego za szybko ,aby się nie zawieść.
A dla przyjaciela też jestem w stanie wiele zrobić ! I nie tylko przemoczyć trampki.
P.S: Ciacho pierwej sort! ;)
Istnieje ! Wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńA ciacho mmmm dawaj kawałek !
Olciaky a wiesz że ja też go robiłam!
OdpowiedzUsuńTelepatia kulinarna:)
Smaczniutki!
(tylko zdjęcia nie zdążyłam zrobić:))
Pozdrawiam
Wierzę, że prawdziwa przyjaźń istnieje, chociaż sama takiej przyjaciółki nie mam. Mam jednak nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńMurzynek ślicznie Ci wyszedł taki malutki :)
Murzynek ze śliwkami, achhhhh :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z wiadrem mnie urzekło :)
Tylko Spróbuj- dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPiekłam takiego murzynka w zeszłym tygodniu. Co prawda z innego przepisu ale był pyszny. To połączenie smaków jest super. Niestety ciasto znikło zanim zrobiłam fotkę :( W tym tygodniu powtórka więc niebawem się ukaże :)
OdpowiedzUsuńMurzynek dobrym ciastem jest :)
OdpowiedzUsuńteż mam w planach to ciasto :)
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was ciepło
Przyjaźnie uwielbiam i hołubię, ale niewiele ich przetrwało. ;-) A najbardziej lubię te od dziecka, czy po prostu od wielu wielu lat. Cenna sprawa. :-)
OdpowiedzUsuńKrokodylku- żadna z Moich "tych od dziecka" nie przetrwała, a szkoda..
OdpowiedzUsuńTe najblizsze, najmocniejsze to zawarte w czasach, gdy już dojrzałam, a te z dzieciństwa nieco ostudzone, ale za to zawsze wzruszajace, bez słów, totalna akceptacja. Ciekawa jestem, czy przyjaźnie moich dzieci wytrzymają próbę czasu. ;-)
OdpowiedzUsuń