Długi weekend nie rozpieszczał nas pogodą- siedemnaście stopni i deszcz. Po trzech tygodniach upałów nasze organizmy nagle zaczęły domagać się ciepłych, kremowych zup i sycących posiłków, a także cieplejszych ubrań. Poranek przy dwunastu stopniach także nie należał do najprzyjemniejszych. Jedzenie śniadania na łonie natury totalnie nie wchodziło w grę. Również ciała doznały małego "szoku". Ubrana w kalosze, długie spodnie (przez ostatni miesiąc zapomniałam,że w ogóle istnieją!), ciepłą bluzę i przeciwdeszczową kurtkę wyruszyłam na podbój przydomowego ogródka. Oczywiście chodziło o zbieranie jabłek- a jakże. Żeby nie zanudzać domowników a także i Was postanowiłam tym razem upiec szarlotkę w zdrowszej, pełnoziarnistej wersji.
Pomogła nam na szczęście osłodzić sobie to dzisiejsze deszczowe popołudnie. Zapraszam Was do zabrania przepisu. :)
Pełnoziarnista szarlotka
/ działałam na przepisie mojej babci, składniki na kwadratową formę o wymiarach 24x24 cm/
kruche ciasto:
- 1 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1/4 otrębów pszennych
- 180 g masła
- 2 żółtka
- 1/2 szklanki (50 g) cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
wypełnienie:
- 1 kg wczesnych jabłek ( u mnie papierówek)
- cukier do smaku
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka soku z cytryny
do posypania:
- 2 łyżki cukru pudru
Do dużej miski przesiewam mąkę, dodaję proszek do pieczenia, cukier, sól, ekstrakt,wbijam żółtka, dodaję otręby oraz pokrojone w kostkę zimne masło.
Zagniatam rękoma zwarte, plastyczne ciasto. Zawijam je w folię spożywczą i wkładam na 1 godzinę do zamrażalnika- ciasto musi być zamrożone "na kamień".
W tym czasie obieram jabłka i wrzucam je do dużego garnka, dodaję odrobinę wody i sok z cytryny. Duszę je do momentu, aż zaczną się rozpadać. Na samym końcu dodaję cukier- do smaku oraz łyżeczkę cynamonu.
Wyjmuję zamrożone ciasto.Za pomocą tarki o grubych oczkach ścieram je do dużej miski.
Połowę ciasta kładę na spód blachy i podpiekam w 200 stopniach C. przez 15 minut na złoty kolor.
Przekładam jabłkową masę i posypuję resztą startego na tarce ciasta. Wkładam do piekarnika i piekę około 30 minut.
Szarlotkę podaję lekko ciepłą, posypaną cukrem pudrem.
Smacznego!:)
______________________________♥____________________________
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
Zazdroszczę Ci tego przydomowego ogródka :) Domownicy pewnie zadowoleni szarlotką pod taką postacią, a co, na deszcze trzeba zjeść coś słodkiego! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, że TAK! trzeba sobie dogadzać :)
UsuńPycha! Najlepszy czas na szarlotki <3
OdpowiedzUsuńoo taak ! To najczęściej pieczone przeze mnie ciacho w tym roku :)
Usuńco chwila kuszą mnie szarlotki, mam ogromną ochotę jakąś upiec! tyle przepisów, że trudno się zdecydowanie ale chyba znalazłam ten jeden z najlepszych - jest świetna! :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję za prze-miłe słowa ! pozdrawiam ciepło
UsuńSuper transformacja a ciacho wygląda bardzo apetycznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Uff.. trochę to trwało. :)
UsuńPozdrawiam również !
ta szarlotka jest cudowna w swej prostocie! pierwszy przepis, w którym nie musiałam zmniejszać dawki cukru i jeszcze te otręby - zdobyły moje serce <3 robiłam 3 razy, zawsze pyszna :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam szarlotki, jabłeczniki i wszystko co z jabłkami związane 😊 do tego gałka lodów wanilinowych
OdpowiedzUsuń