Ziołowo, czyli z wizytą w siedzibie firmy Baziółka


 
Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w premierze marki Baziółka.
Wraz z innymi blogerami odwiedziliśmy siedzibę firmy w Kraśniczej Woli.
Co widziałam?  Uprawy m.in. bazylii, oregano, majeranku, koperku, szczypiorku, tymianku, stewii, rozmarynu. Miałam okazję również podejrzeć magazyn.
Czego się dowiedziałam?  Między innymi tego, że cały proces produkcyjny (od ziarenka do roślinki) trwa  średnio 3 miesiące. Oczywiście jest to uzależnione odmianą zioła oraz porą roku.
Wbrew pozorom cykl ten jest dość skomplikowany. Nad uprawami czuwa około czterdziestu pracowników firmy.


 
 
 
 
 
 
 
 
 


 

 


 
 
 Co jadłam? Przepyszne dania skomponowane przez Witka Iwańskiego, których motywem przewodnim były zioła.



 
Zielony brioche z bazylii i pietruszki podany z brązowym masłem i majerankową solą
( mój absolutny faworyt, sól ziołowa i brioche mniam!)
 

 
Pomidory malinowe z olejem z czerwonej bazylii
( naczynie tzw. kolba labolatoryjna przypomniała mi moje zajęcia z chemii ogólnej, żeby spożyć jej zawartość wystarczyło zamieszać i wypić duszkiem- smakowite i bardzo aromatyczne)
 
 
Pieczone w kolendrze szparagi z kolendrową pianą, szałwiowym ciastkiem i pestkami dyni
( fajnie było móc zjeść o tej porze szparagi, ciastko szałwiowe miało ciekawą strukturę)


Łosoś z kompresowanymi z koprem ogórkami i emulsją z estragonu
( zdecydowanie najładniejsze danie, szkoda mi było go jeść :)

 
Lody waniliowo- rozmarynowe z białym octem
(Wyczuwalna była nuta cytrynowa, lody co tu dużo pisać .. niebo!)
 

 
Kurczak w lubczyku ze szczypiorkowym żółtkiem i esencją z trybuli
( trybula- łał)

 
Owoce sezonowe z miętową czekoladą
( czekolada dosłownie strzelała w buzi- przypomniały mi się batoniki kupowane za czasów podstawówki w szkolnym sklepiku:)

(Chmurka wcina) fot. Robert Magdziak

 
Petit four z masą genache, stewią i tymiankiem
 (słodkie maleństwa)
 
Pyszne rzeczy pysznymi rzeczami, ale ujęła mnie również dekoracja pomieszczenia w którym jedliśmy. Ziołowe aranżacje cieszyły oko..a jak pachniały :)

 
 
 
Na samym końcu zostaliśmy obdarowani takimi oto prezentami.
W roli modelki wystąpiła Dominika, autorka bloga Nóż i Widelec.
 
 
Spojrzenia przechodniów, których mijałam na ulicy- bezcenne!
Dziękuję organizatorom oraz uczestnikom spotkania za mile spędzony czas.
 
 
  Bądź na bieżąco śledź Waniliową na facebooku, instagramie i twitterze

______________________________♥____________________________
 
 

8 komentarzy

Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.

  1. Świetnie! Chętnie również odwiedziłabym takie miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE jestem zadrosna! ;)
    Ja w takiej szklarni moglabym zamieszkac...

    OdpowiedzUsuń
  3. ALE jestem zazdrosna! :)
    Ja w takiej szklarni moglabym zamieszkac...

    OdpowiedzUsuń
  4. W ubiegłym roku też miałam okazję odwiedzić miejsce w którym uprawia się zioła i również wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zapach jest wprost nie do opisania!

    Pozdrawiam,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnie to wszystko wygląda.. a ta probówka również od razu przypomniała mi o zajęciach z chemii ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. ale plantacja! fascynujące :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podejrzewam, że musiało być to niezapomniane zapachowo przeżycie:) ... nie ma to ja świeże ziola:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku! Takie miejsce to mały raj na ziemi ;) Zazdroszczę! :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

jestem na instagramie