Majówka. Barszcz z botwinką

Rozkwitły drzewa owocowe- jest pięknie. Uwielbiam tę porę, dlatego kiedy tylko mogę zrywam gałązkę z drzewka owocowego i przynoszę do domu.
Po tygodniu mam już trzy gałązki wiśni i jedną śliwy. Mogłyby tak pachnieć i kwitnąć częściej niż tylko raz na rok.

Dziś przeszliśmy się z Willem na łąkę. Kicał jak biały zając, napotykając co chwila na jakąś stokrotkę czy inny kwiatek międlił je w mordce zadowolony, że w ogóle istnieją.  To jego pierwszy raz, wybaczyłam mu więc to marnotrawstwo! Swoją drogą zastanawia mnie, dlaczego akurat kwiatki?
To chyba pierwszy pies jakiego znam, który z takim zapałem i radością zrywa i zjada stokrotki, bratki, fiołki i inne najładniejsze oznaki wiosny.
No dobrze, a teraz przepis na sztandarową, majową zupę.

Jesienią i zimą przyrządzam barszcz ukraiński- z korzeni buraków zwyczajnych, za to wiosną i latem najczęściej gotuję barszcz z botwinką, czyli młodymi buraczkami ćwikłowymi wraz z liśćmi.  Też go lubicie?
Ja muszę przyznać, że od niedawna .. kiedyś nie wyobrażałam sobie zjedzenia chociażby łyżki tej potrawy.
/ przepis dla 4-5 osób/
- 1 duży pęczek botwinki (jeśli jest mały, tak jak na zdjęciu wyżej użyjcie dwóch)
- 1,5 l wywaru z kurczaka
- 4 małe młode ziemniaki
- 1 duża marchewka
- 1 pietruszka
- kawałek pora
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżeczka cukru
-  sól , kminek, ziele angielskie, listek laurowy, ziarenka czarnego pieprzu
- 100 g (1/2 opakowania) kwaśnej śmietany 18%
- 2 jajka ugotowane na twardo
Botwinkę i ziemniaki myjemy, szorujemy pod bierzącą wodą za pomocą szczotki do mycia warzyw.
Następnie kroimy w kawałeczki - botwinkę w mniejszą kosteczkę, a ziemniaki w większą.
Marchewke i pietruszkę obieramy i również kroimy w kostkę. Pora w krążki.
Do bulionu wrzucamy wszystkie warzywa, dodajemy listek laurowy, dwa ziarenka ziela angielskiego, szczyptę kminku, pięć ziarenek czarnego pieprzu.
Wszystko gotujemy na średnim ogniu do miękkości. Dodajemy sok z cytryny.
Do rondelka wlewamy wodę, zakrywamy i doprowadzamy do wrzenia, wkładamy jajka i gotujemy je na średnim ogniu przez 10 minut. Wyjmujemy łyżką, gdy ostygną, pozbawiamy je skorupek i kroimy na cząstki.
Następnie odlewamy do kubka cztery łyżki barszczu i dodajemy śmietanę, wszystko dokładnie mieszamy (najlepiej za pomocą małej rózgi). Wlewamy do garnka i doprowadzamy do zagotowania. Zestawiamy z ognia. Na sam koniec wrzucamy do garnka posiekany koperek.
Podajemy z czątkami jajek i odrobiną świeżego koperku.
Smacznego!:)




Ps: Na łące pokazał się szczaw, zerwałam więc kilka garści - zupa szczwiowa z tego przepisu w planach :)



 Bądź na bieżąco śledź Waniliową na facebooku i twitterze
______________________________♥____________________________

12 komentarzy

Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.

  1. Właśnie taki obiad za mną chodzi! Cudowne widoczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie, pysznie, wiosna w rozkwicie :) bosko!

    OdpowiedzUsuń
  3. kojarzy mi się z domem, bo maja mama często go robi :) Twój wygląda niezwykle apetycznie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam botwinkę ....taką z lekko chrupiącymi małymi buraczkami i łodyżkami .... niech no tylko botwinkę ddorwe, to jej nie popuszcze:) buziaki Olciku ...a Willy cudny

    OdpowiedzUsuń
  5. Olciaku chyba sobie zrobię jutro, bo mi się zachciało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Botwinka piękna, ale to białe cudo biegające po trawie jest do zakochania!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, czekam na tą zupę cały rok! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Olcia, jakie drzewo kwitnei na pierwszysm zdjeciu, pierwsze jest owocowe - pewnei sliwa - a za nim zolte, to zolte mnie intryguje?
    A psiak jest slodki, mowisz ze kwiatozerny? :))) Pozdrowienia sle!
    PS. Barszczem bym nie pogardzila... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Basieńko- zadałaś mi ćwieka, bo nie mam pojęcia .. kolorem przypomina forsycję, ale gabarytami już nie...

    OdpowiedzUsuń
  10. No bo mnei Olcia to tez zagielo - deren by pasowal, ale chyba juz przekwitl? ale to bys jsienia poznala po owocach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może to być dereń właśnie, bo zdjęcie robiłam tydzień temu. Na wsi wszystko opóźnione (jeszcze nie rozkwitły się wtedy wiśnie).
    Wygoglowałam, że dereń kwitnie koniec kwietnia/ początek maja. To by pasowało. Będę obserwowała w takim razie owoce na jesieni:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi to sie z tym dereniem nie zgadza o tyle, ze przynajmniej w Pradze kwitna gdy wokolo szaro (przeloma marca i kwietnia) i nei ma co marzyc o kwitnieniu innych drzew owocowych, no ale moze tan jakis pozniony :-))

    OdpowiedzUsuń

jestem na instagramie