Tu bułeczki maślane, tam chleb razowy, gdzie indziej czekoladowe ciasto.
Gruszki i pomidory dojrzewają u Mnie za szybko.
Orzech niewiadomo kiedy stracił ostatnie liście.
Ranki są jak z horroru.Wielki kożuch mgły rozpościera się po śpiących, czarnych ulicach i otula łyse gałęzie.
Czas biegnie jak szalony.
Mama zrobiła kopytka ze szpinakiem, podzielę się z Wami:)
- 800 g ziemniaków
- szklanka ugotowanego szpinaku, zmiksowanego na puree
- 1 jajko
- około 2 szklanek mąki pszennej
- sól, pieprz
Szpinak gotuję w osolonej wodzie, wylewam wodę, miksuję na puree.
Ziemniaki gotuję w mundurkach do miękkości, studzę je, obieram, rozgniatam dokładnie praską. Najlepsze kopytka są z ziemniaków ugotowanych poprzedniego dnia.
Posypuję stolnicę mąką, wykładam ziemniaki i masę szpinakową, robię wgłębienie, w które wbijam jajko, przesiewam ⅔ ilości mąki, sypię sól i szybko zagniatam ciasto, kończę formowanie kuli, jak tylko składniki się połączą. Do ciasta daję tyle mąki, aby uzyskać konsystencję, którą można pokroić nożem.
Na blacie rozsypuję resztę mąki, formuję wałki z ciasta i kroję nożem kopytka. Gotuję w osolonej, wrzącej wodzie i wyjmuję po około 2 minutach od wypłynięcia na wierzch. Podajemy gorące posypane ( lub nie) tartym serem, przyprawiamy solą i pieprzem.
Smacznego!
______________________________♥______________________________
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
kopytka...pychotka :)
OdpowiedzUsuńZ takimi kopytkami to i jesień jak z horroru nie straszna. Za to bardzo Halloweenowa - jak zielone kopytka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo się cieszę, że się podzieliła :D Skradnę sobie, a co!
OdpowiedzUsuńKluski uwielbiam w każdej postaci, a szpinak chodzi za mną już chyba z dwa tygodnie...
OdpowiedzUsuńCzas się zmobilizować na coś podobnego :)
Sisters- polecamy:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich!
pychota!!! bardzo lubie kopytka, a takie szpinakowe, to chetnie bym zjadla:)
OdpowiedzUsuńFajne muszą być takie ze szpinakiem:))
OdpowiedzUsuńPoranki jak horrory - powiało grozą Olciku :D Jak ja się cieszę że nie muszę na razie wychodzić z domu przed 10..
OdpowiedzUsuńKopytka - zjadłabym, takie ze szpinakiem, z czosnkiem i z masełkiem.. Może w weekend? :)
Ściskam :)
Pozdrów Mamę, bo kopytka superaśne :)
OdpowiedzUsuńOj tak, czas biegnie jak szalony. Ani się spostrzeżemy, a już spadnie pierwszy śnieg...
OdpowiedzUsuńKopytkami się częstuje. Ogromnie smakowicie się prezentują. Bez wątpienia świetnie smakowałyby z sosem z sera pleśniowego! ;)
Ściskam!
a ja lubię śpiące ulice.. i kopytka mamine też lubię.
OdpowiedzUsuńtym porankom zdecydowanie przydałoby się więcej słońca :) fajne te kopytka
OdpowiedzUsuńCzaję się na podobne kopytka od dawna, dzięki za inspirację :)
OdpowiedzUsuńkopytka uwielbiam, świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńa wiesz Olciku kochany, że takich kopytek to ja jeszcze nie jadłam...przepis więc zapisuję , a Ciebie ciepło pozdrawiam i obiecuje, ze w tym tygodniu nadrobie zaległosci e-mailowe ...
OdpowiedzUsuńJola
uwielbiam kopytka a ze szpinakiem jeszcze nie jadlam..
OdpowiedzUsuńcudowne kopytka!
OdpowiedzUsuńlubię zaspane ulice. są takie ciche, tajemnicze...
Zapowiadają się pysznie :) Kopytka, a właściwie wszystkie potrawy mączne, uwielbiam :) A tu jeszcze na dodatek ze szpinakiem. Mniam :)
OdpowiedzUsuńAsiejko, Karmelitko- pewnie, że mają coś w sobie. Napiszę o tym niebawem.
OdpowiedzUsuńCiociu Grażynko- ależ proszę:)
OdpowiedzUsuńAgo- polecam:)
Jolu- czekam, czekam
Zielone kopytka - mniam.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńja robiłam kluski twarogowe ze szpinakiem właśnie, super w smaku, teraz pora na Twoją propozycję :)
OdpowiedzUsuńAgo- Wierzę, że Twoje też pyszne. Kluski ze szpinakiem zdecydowanie się lubią:))
OdpowiedzUsuńBuzia!
No to mam obiad na piątek! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń