A w tym tygodniu..
Wyciągnęłam szósty zeszyt od Matematyki (tu pokłon i z wielkiej litery, a co:P!)
Pierwszy raz w tym roku pomyślałam o geografii z dreszczem.
Dopadła Mnie chroniczna suchość powiek.
I błagałam o deszcz.
Ujrzałam także najbardziej apetyczny omlet u mojej blogowej równolatki Cukrowej Wróżki i zakochałam się, zakochałam od pierwszego kęsa rzec można.
Polecam, ze szczególną dedykacją na ten zły czas (dla wszystkich się uczących:-)!
Omlet z truskawkami i serkiem waniliowym
Na jedną porcję:
- 1 jajko
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego (lub nie:)
- 2 -3 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej (lub nie:)
- 2-3 łyżki mleka
- szczypta cukru
- łyżka masła
- truskawki (tyle ile dusza zapragnie)
- serek waniliowy
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę z dodatkiem soli.
Żółtka mieszamy z cukrem, mlekiem i mąką, dodajemy wcześniej ubite białka, lekko mieszamy.
Na patelni rozgrzewamy masło (uwaga! szybko się pali) i wylewamy nasze ciasto.
Omleta pieczemy na średnim ogniu do momentu aż swobodnie będziemy go mogli przewrócić ( ok. 3-4 minuty) na drugą stronę, to zajmie ok. 1 i pół minuty.
Przekładamy go na duży talerz, rozsmarowujemy na nim serek waniliowy i pokrojone na mniejsze części truskawki.
Zwijamy go na pół i jemy:)
Ps: W ciągu siedmiu dni już cztery razy gościł na Mym talerzu, to nie lada zaskoczenie (nawet dla Mnie samej!), już nie raz pisałam, że bardzo, bardzo rzadko powtarzam coś w tak krótkim czasie.
To połączenie prawie wszystkich moich ulubionych smaków. Ideał. Obecnie pierwszy na liście naj.
Czy to nie wystarczająca rekomendacja?:)
Jeśli podobnie jak Ja uwielbiacie wszelkiego rodzaju serki, truskawki i naleśniki to propozycja w sam raz dla Was. Patelnie w łapki i do dzieła!
Pozdrawiam, Olcik
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
Tak myślałam, ze masz dużo nauki, bo nie było Ciebie widać. No, ale niedługo wakacje !
OdpowiedzUsuńOmlet wspaniały :)
he, he jak się miałam uczyć to mnie zawsze ochota na coś smacznego brało, a jak mi się zawsze herbaty chciało. Chyba więcej czasu w kuchni spędzałam niż nad książkami. Miłej nauki :)
OdpowiedzUsuńCiociu Grażynko- echh.. na razie nie myślę:)
OdpowiedzUsuńNoblevo- hehe bo to tak właśnie jest, że zawsze się chce coś porobić jak nie można;)
Buziaki
Matko kochana Olciku strzeż się moli i wszelkiego rodzaju stężeń! >
OdpowiedzUsuńA omlet rewelacyjny... tez moje ulubone smaki!
Piękny, ze świeżymi truskawkami <3
OdpowiedzUsuńach, i widzę stężenia procentowe.. : ]
Usmaż taki dla mnie. Prooooszę.
OdpowiedzUsuńMniam, to coś dla mnie , bo uwielbiam naleśniki, omleciki, placuszki. Twój wygląda jak niebo w gębie po prostu!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Majanko- i taki jest!:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny a ja we wtorek zaliczam, 3mać kciuki!:D
Lo- chętnie;)
Olcik
cudownie wygląda ten omlet z truskawami :)
OdpowiedzUsuńO robiłam podobny, dodatkowo z rabarbarem. A czy Ci co sprawdzają wyniki tych uczących się teraz też mogą sobie takiego zrobić, dla pocieszenia?
OdpowiedzUsuńJa na szczęście wszystko zdążyłam już zaliczyć - z efektem w pełni zadowalającym i szczęśliwym. Tobie więc życzę tego samego, Olciu!
OdpowiedzUsuńOmlet prezentuje się niesamowicie smacznie.
Lubię takie śniadania.
Ściskam!
Kabamaigo- myślę, że tak:D
OdpowiedzUsuńPaulo- ;-)
Oliwko- u Mnie najgorszy okres właśnie.
Pozdrawiam:)
pysznie wygląda ten omlecik:) u mnie też podobnie, na uczelni gorący okres... marzą mi się już wakacje...:) a tu tyle jeszcze roboty... pozdrawiam i powodzonka Olciku;*
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, chyba też robię sobie takie śniadanko, wyjątkowo odstąpię od tradycyjnych płatków owsianych. Nauki matematyki, a zwłaszcza geografii (zdecydowanie źle wspominam panią profesor z tejże) nie zazdroszczę i cieszę się, że zeszytu w kratkę mogę używać już tylko do notowania przepisów.
OdpowiedzUsuńale jak to? to na szóstki zdajesz że się teraz musisz uczyć? przecież już wakacje za moment :))))
OdpowiedzUsuńO nieeee!!! Tylko nie matematyka prosze! To bylo moje przeklenstwo niestety ;)
OdpowiedzUsuńJuz wole omlet, nawet jesli jego konsumpcja mialaby sie skonczyc moja czerwona, swedzaca twarza ;)
Pozdrawiam!
No nie, ja muszę mieć go jutro na śniadanie! Po prostu muszę!
OdpowiedzUsuńnie lubiłam matematyki. w 3ciej klasie liceum niecierpliwie czekałam aż się wreszcie skończy i będę mogła odetchnąc.. zbierałam 5 i 4.. to na początku. później cieszyłam się z 3. ale przebrnęłam.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten omlet.. bardzo lubię takie smaki.
Omletu na slodko jeszcze nigdy nie jadłam, ale na słono prawie co rano wcinam na sniadanie ;)
OdpowiedzUsuńja tam lubię matmę, tak jak i chemie i fizykę, za to polski, historia i gegra to moje przekleństwa, dobrze że już nigdy do nich nie wrócę... chyba xD
OdpowiedzUsuńOlciaku a czemu Ty się teraz uczysz? (: u mnie to było tak ze w czerwcu nauki już nie było - oceny wystawione z 1 czerwca, wszyscy świętowali, że wakacje się zbliżają i wagarowali (:
uwielbiam omlety, ja owoce najczęściej zapiekam w środku, i nigdy też nie składam.
Wspaniały, zwłaszcza na poprawę nastroju
OdpowiedzUsuńIlko- u Mnie tylko chemia została- mole, mole, mole aaaaa!;o
OdpowiedzUsuńViri- a ja zapiekanych nie lubię. Nie wiem czemu, taką mam szkołę;)
OdpowiedzUsuńU wszystkich już oceny powystawiane, tylko u Nas do nast. poniedziałku wystawiają, a we wtorek rada;)
Asiejko- 3 z maty to dobra ocena;)
Dorotko- a ja wręcz odwrotnie:)
Beatko- dokładnie;))
Pozdrówka, Olcik
zno z matematyką to ja się raczej nie lubię... za to z truskawkami i naleśnikami owszem :)
OdpowiedzUsuńMyniolinko- to podobnie jak Ja;)
OdpowiedzUsuńno widze w zeszycie stęzenia procentowe, które mialam dzisiaj na lekcji hihi ;)
OdpowiedzUsuńOmlecik wspaniały. Ostatnio miałam podobny na sniadanko
Emmo- no i supcio:)
OdpowiedzUsuń