Na wsi znów czas biegnie swoim własnym rytmem. Żaby i świerszcze urządzają dla nas koncert na koniec dnia, łabędzie kursują dwa razy na dzień - nie muszę już ich widzieć, by wiedzieć, że lecą.
Tylko one wydają tak charakterystyczny dla siebie odgłos.
Na łące trawa do ramion, kwiaty dzikiej róży pachną teraz najpiękniej.
Wabią owady- muszą zdążyć je zapylić przed deszczem.
Kwiaty jaśminu wydzielają woń kojarzącą mi się z okresem przedszkolnym i zabawami na podwórku w dom.
Kury przeszkadzają mi w robieniu zdjęć, są ciekawskie i przyzwyczajone do tego, że zawsze coś dla nich mam.
Każde śniadanie jemy na podwórku, nie przeszkadza nam rosa. Podczas wizyty w stodole znajduję mały kubeczek z różyczką- od razu zyskuje on moją sympatię. Potem dowiaduję się, że kupiłam go z babcią na targu, gdy miałam pięć czy sześć lat.
Mama pokazuje mi swoją książkę z ziołami " Kupiłam ją jak miałam tyle lat co ty", uświadamia mnie. Czytam więc o skrzypie polnym, pokrzywie i nagietku.
I coraz bardziej chcę mi się zbierać zioła, suszyć je i wykorzystywać. Dociera do mnie jak mało jeszcze wiem.
Po raz drugi w przeciągu czterech dni gotuję spaghetti z pokrzywą. Jest przepyszne, dziadek żartuje, że nawet gdyby mu dopłacili nie zjadłby tego- droczy się ze mną. Widzę po jego oczach, że żartuje. Opowiada mi co lubi koza i dlaczego nie trzyma królików, wymienia największą liczbę krów sąsiadki oraz ile razy na dzień jaskółki wlatują i wylatują z kurnika.
Ciocia uracza nas powojennymi opowieściami, ma niespotykaną pamięć.
Zapominam o liściach tataraku, ważne jednak, że mam dwa wiaderka płatków dzikiej róży, baldachy czrnego bzu i kilka gałązek łubinu.
Już czas wracać, trudno rozstaję się z wsią.. szczególnie późną wiosną i latem.
______________________________♥______________________________
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
Ale Tobie dobrze.... nigdy nie miałam babci czy dziadka, już ich nie było, jak ja się urodziłam...
OdpowiedzUsuńPięknie tam na wsi, tak klimatycznie! Czekam na więcej, chociaż u Ciebie sobie poczytam;) Pozdrawiam!
Kocham wieś. Doskonale rozumiem Twój problem z rozstawaniem się z nią - mam to co chwilę ;)
OdpowiedzUsuńA zazdroszczę dziadkowych i ciociowych opowieści - bezcenne!
Miłego dnia!
Piekne zdjecia Olciku :) I ja kocham wies. Pewnie dlatego, ze spedzalam na niej kazde wakacje mojego dziecinstwa. Niedlugo juz bede miala nowy dom na wsi wlasnie :) Wszystko w przygotowaniu. I kiedy tak teraz jezdzimy na nasza wiejska dzialke i slysze skowronka szybujacego i spiewajacego wysoko pod niebem to czuje, ze do szczescia nie potrzeba mi niczego wiecej (no moze oprocz pieknej wiejskiej kuchni w nowym domu:)))
OdpowiedzUsuńUsciski.
jak sielsko i anielsko :) też mam w domku postawione pięknie pachnące gałązki jaśminu mmm^^
OdpowiedzUsuńPo tym wpisie moja potrzeba urlopu sięgnęła zenitu...piękna ta nasza polska wieś.
OdpowiedzUsuńAgo- piękna i wciąż niedoceniana.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Was Kochane!
Olciaku, spaghetti z pokrzywą spróbowałam jakieś 3 tyg temu i zyskało moją sympatię. Lubię jedzenie z natury. To jest takie swojskio egzotyczne. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Piękne zdjecia i opowieści:)
OdpowiedzUsuńSpagetti z pokrzywą? brzmi bardzo interesująco. Zazdroszczę tych śniadań w rosie, tej zieleni w koło! :)
OdpowiedzUsuńJa mam takie same widoki co dnia, mieszkam obok lasu :)
OdpowiedzUsuńcudnie, pokochałam wieś nie tak dawno i cały czas odkrywam jej uroki :)
OdpowiedzUsuńCo zrobisz Olciu z tym lubinem, czy moze on tylko na ozdobe? ;-)
OdpowiedzUsuńDwa wiaderka platkow rozy to jest urobek, no no a teraz ucierasz?
piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńmarzę o domku na wsi, na odludziu. odkąd tylko pamiętam, pragnę ciszy i idylli za miastem.
Kurcze pożądam płatków różanych. Nie mam skąd ich pozyskać :(
OdpowiedzUsuńSielsko u Ciebie :)
Basiu- teraz będzie konfitura;)
OdpowiedzUsuńco z łubinem? dla ozdoby, ja bardzo lubię, gdy stoi sobie w wazonie;)
ILoveBake- przybij piąteczkę, ja też chcę mieć codziennie..
alez sie rozmarzylam! olciku, pieknie to wszystko opisalas i obfocilas! kubeczek pelen wspomnien ;-))
OdpowiedzUsuńCudawianko, dziękuję za miłe słowa no i ściskam mocno! :)
OdpowiedzUsuńPienie masz u siebie na wsi:) ... ja takie widoki mam na codzień, ale nieziemnnie mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńJolu- :)
OdpowiedzUsuńJa najchetniej zaszylabym sie na takiej wsi na zawsze... :)
OdpowiedzUsuńBea- przybij piątkę!
OdpowiedzUsuń