Pisząc tego posta jestem tu gdzie być nie miałam. Były plany i oczekiwania. Niestety w ciągu jednej chwili musiały zmienić się o 180 stopni. Chyba już nie zobaczę morza w tym roku..
Ostatnie dni upłynęły mi na kursowaniu pomiędzy domem a szpitalem i załatwianiu - jak dotąd mniemałam spraw powyżej moich możliwości. Myliłam się - i dobrze.
W każdej sytuacji są jakieś plusy, więc na plusach się skupię i dlatego powracam po małej przerwie;)
Będę jeszcze z Wami do końca września, potem może być różnie.
Dziś zapraszam na pyszne pieczone brzoskwinie z płatkami migdałowymi i miodem. Ich zapach wynagradza wszystkie smutki.
/ dla 2 osób/
- 2 dorodne, świeże brzoskwinie
- 2 łyżeczki płatków migdałowych
- 2 łyżeczki miodu (można dodać oczywiście więcej)\
- 2 kulki lodów waniliowych
- kilka listków melisy
Brzoskwinie myjemy, kroimy na pół i usuwamy z nich pestki.
Na blasze od piekarnika rozkładamy papier do pieczenia i przekładamy brzoskwinie, polewając je miodem i posypując płatkami migdałowymi.
Pieczemy ok. 20 minut w 160 stopniach- na złoty kolor.
Podajemy jeszcze ciepłe z kulką lodów waniliowych i listkiem melisy.
Smacznego!:)
______________________________♥_________________________
Dziękuję za komentarz. Wszystkie z uwagą czytam, choć nie zawsze mogę odpisać. Jeśli masz jakieś pytanie napisz na maila waniliowachmurka@gmail.com
Zapraszam też na fanpejdż Waniliowej Chmurki na Facebooku.
pysznosci!!! chetnie bym zjadla takie teraz na sniadanko :)
OdpowiedzUsuńPomylność! Powodzenia! Pychotka na smutki :)
OdpowiedzUsuńAleż cudowny deser. :) Brzoskwinie, trochę fantazji i można delektować się wspaniałym smakiem...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne fotki i cudowne połączenie smaków. :-)
OdpowiedzUsuńZjadłabym taką brzoskwinkę. Pyycha;)
OdpowiedzUsuńOlick mam nadzieję zę te szpitale to przejsciowe ...a ten koniec września oznacza, ze idziesz na studia po prostu. Zdrówka życzę .... a sobie takich brzoskwiń:) już wiem, ze zrobię sobie dziś takowe:) buziaka zasyłam
OdpowiedzUsuńPiekne, uwielbiam pieczone brzoskwinie, musze sprobowac Twojej propozycji.Polecam z kremem waniliowym, ciasteczkami amaretto i czekolada.
OdpowiedzUsuńNo cóż za smakowity pomysł na "pożegnalno-wakacyjny" deser :)
OdpowiedzUsuńjestem z oba duchem w tych wszystkich problemach i trudach ;*
OdpowiedzUsuńtrzymaj się!
Mmm te lody <3
OdpowiedzUsuńPyszne te brzoskwinie Olcik!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,ze jednak zobaczysz jeszcze morze w tym roku. Zyczę Ci tego, pozdrawiam:)
Trzymaj się dzielnie - mam nadzieję, że wszystko się ułoży! Z takim deserem człowiek przetrwa niejedną nawałnicę w życiu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa;)
OdpowiedzUsuńMadleine- dziękuję za wyróżnienie;)
Cudo:)
OdpowiedzUsuńO, widzę tutaj też brzoskwinie! Ja walczę z jabłkami :)
OdpowiedzUsuńrany, jak one ślicznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńPyszności. Ciekawa jestem gdzie będzie od października.
OdpowiedzUsuńMMMMMMM... APETYCZNIE!
OdpowiedzUsuńOjej, jakie to piękne ;) i pyszne zapewne :) a ja polecam brzoskwinie z grilla http://www.zgrilla.pl/faszerowane-brzoskwinie-z-grilla/
OdpowiedzUsuńFaszerowane, pyszne są :)